Skip to content

Styczniowe czyszczenie pamięci

Ciągnie mnie do morza. Sam nie wiem, czy po wytchnienie, czy z nałogu. Z przyzwyczajenia, lub co gorsza. By szukać w piasku kropel krwi z pamięci, które zatopione są w bursztynach. Bursztynach, które dawno już wyzbierane. Tak też szkieletów ryb też już nie ma – co je doszczętnie mewy obskubały. W to miejsce jesteśmy my – ludzie. W miesiące wakacyjne napływamy rozlewając się po plażach, jak plama ropy z rozbitego tankowca. We wrześniu znikamy, wydobywając z wiatru i szumu fal tą odwieczną ciszę. Zostawiając porzucone dla potomnych, na piasku i w morzu – pocztówki z plastiku.

Zatem ja, czyszcząc zeszłoroczne, fotograficzne wspomnienia umieszczam na tym blogu krótkie, wizualne story o kilku dniach maja, gdy wiosna znów nie chciała nadejść. I gdy oko me w migawce aparatu na chwilę rozbłysło.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

error: