Skip to content

Młotkowanie sztuki

foto: Paryż, Montmartre / Père-Lachaise. Listopad 2010r.

Gdyby tak wyobrazić sobie, że pędzel zamieniamy na wkrętarkę. Ołówek na poziomicę, a dłonie nasze zamiast pieścić glinę i formować ją po raz milionowy w kosmiczny porządek wyrafinowanego kubka z uchem imitującym kwiat? Dla tych o wystarczającej dozie wyobraźni jest to dzisiejsze, epistolarne przesłanie.

Zatem w tym pyle i kurzu, W radosnych pohukiwaniach i gonitwie z odpowiednią nakrętką od ściany A i gwoździem do ściany B – rodzi się, wykuwa w radosnym pocie czoła ten nowy rodzaj socrealistycznej sztuki. Sztuki tworzenia bez zniechęcenia. Bez zniecierpliwienia i samym sobą zmęczenia. Praca z materiałem, z relacją, odblokowaniem męskiej, pozytywnej energii. Kształtowanie się samego siebie w procesie formowania własnej efektywności i przydatności. Jako syn stolarza, a wnuk szklarza zamknięty zostałem w tym karmicznym tańcu odrodzeń, pomiędzy wieloświatami funkcjonalności i przydatności, a nieskrępowanej ekspozycji na istnienie wyrażonej w odwadze uzewnętrznienia własnej wyobraźni, Zaklęty pomiędzy głośnym, poranno-niedzielnym hukiem krajzegi i zapachu lakieru do drewna, a szklanym sufitem dążeń i marzeń. Mając świadomość ułomności własnego dzieciństwa. Pochodzenia i wewnętrznego, bolesnego pędu do rwania się ku światłu (u mnie przejawia się to miłością w naświetlaniu błon i matryc wszelakich) – prowadzę niestrudzenie od 20 lat walkę o samostanowienie. Koszty tej walki staram się rolować na przyszłość i jak koparka, odśnieżarka – niestrudzenie pchać ten pług talentu, doświadczenia i tzw. “dorobku” przed sobą. Z nadzieją, że ktoś mnie kiedyś uwolni z tej udręki. Nadejdzie w końcu od dawna oczekiwana odwilż w relacji z samym sobą, oraz wyczekiwane odpuszczenie niegodziwości światu i świata jego ułomności.

Zwijam się i rozwijam z młotkiem w ręku. Pracując przy powstawaniu nowej galerii. Cieszę się jak dziecko, że wymiar tej pracy jest w pełni policzalny, indeksowalny i nie da się go owinąć zasłoną taktycznego, międzyludzkiego milczenia i odrzucenia. O tak, żywa i twórcza to energia, a moje wewnętrzne dziecko cieszy się na powrót. Że działam, że płynnie współpracuję, słucham i jestem słuchany. Powstaje z tego coś, co będzie stanowić jakiś trwały i niewzruszony ślad w przyszłości. Paździerzowe ściany, nie z mojej baśni i mojego poczucia estetyki powstają w naszym wspólnym inżynierskim i pionierskim zrywie i trudzie. Będą opoką, plecami i wsparciem dla przeróżnych wykwitów ludzkiej, post jaskiniowej twórczości. Bo od tamtych, prehistorycznych czasów, gdy w umysłach praprzodków tworzyły się zaczątki pierwszych samoregulujących się systemów symbolicznych i semiotycznych, ten chocholi tanieć pokrzykiwań z głębi każdego EGO trwa w najlepsze.

Zanurzam mą spracowaną dłoń w tej rwącej rzece naszych wspólnych przodków, którzy zapoczątkowali ten marsz homo sapiens, ku – najpierw symbolicznemu, by później jak najbardziej praktycznemu dziełu niszczenia świata, który powołał ich do bytu.

Być może, faktycznie. Te 500 tysięcy lat temu. Ktoś, coś tu było. Widząc radośnie zeskakujących z drzew i biegających pomiędzy nimi po sawannie włochatych dwunożnych z kijami w dłoniach – zorientowali się, że przez najbliższych 5 milionów lat, żadnej sensownej wielkości komecie nie będzie po drodze z Błękitną Planetą. Przestawili zatem kilkorgu naczelnym parę synaps i zmodyfikowali jeden z neuroprzekaźników, by mogli niektórzy z nich. Ci z tym niepokojem sprzężenia zwrotnego w umyśle – kije te w swych dłoniach zamienić na bydlęce włosie i ochrę do malowania nocą przy ogniu po jaskiniach. Z pierwocin tej sztuki i ekspresji wyrośnie po setkach tysięcy lat niszczycielska siła samoniszcząca ten ekosystem i gatunek w nim funkcjonujący.

To takie naturalne, globalne “gatunkowe” wypalanie trawy. Nieprawdaż?



ps. tekst ten “siłowo” wstrzymany w trakcie trwania euforii wydobywczej z pod i nad świadomości ze względu na napływające od świata uwagi o narastającej niepiśmienności i niepoczytalności z pozoru wykształconych konsumentów internetu… 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *